poniedziałek, 19 listopada 2012

It's just like a cigarette, it's something that I do, once in a while but between me and you

„A on dotyka dość delikatnie mojego karku i mówi ‘cały czas myślę o nim’. A ja cały czas myślę, czy zrobi mi dobrze i będę mogła milczeć, czy nic nie poczuję i powiem, że kocham.”


Najbardziej lubię, gdy ludzie się nienawidzą. Sytuacja jasna i klarowna. Gorzej, jeśli się lubią. Bo tego sobie wprost nie powiedzą; zmora pokolenia. Zbyt dużo myśli, zbyt mało słów, choć wszyscy czytamy książki. Ja czytam. Potem cytuję jak wyżej i myślę sobie, że z wrażliwości pozostały mi już tylko małe kotki. I kilku przystojnych mężczyzn na ekranie. I redtube.


Co by było gdybyśmy wszyscy mówili prawdę? Czasem boję się mówienia bardziej niż słuchania. Tak jak wtedy, kiedy mówiłam Tacie, że rezygnuję z filologii. Ale Chudy nie był zły, nie był nawet zawiedziony. Powiedział, że rozumie. Za to ja nie rozumiem: jak coś o czym marzyłam tak długo, mogło skończyć się tak prędko i dramatycznie? Nie rozumiem też skąd wezmę sobie kiedyś mężczyznę, którego będę kochała jak tatę.



Z drugiej strony: wiesz ile razy słyszałam już, że nie chcesz być jak taki jak on? Wiesz ilu mężczyzn mówiło mi to samo? Wiesz jak bardzo upodabniasz się do tego czym być nie chcesz?

A ja? Ja wiem czego chcę, nie wiem tylko jak to osiągnąć. Póki co odkładam wymarzone studia ponad studia wymuszone. Wierzę mocno w to, że jeśli udało mi się raz to droga się nie rozsypie, poczeka na mnie i poczeka do lepszego momentu. Aż będę silniejsza. Albo może trochę bardziej niezależna.
To będzie prawdopodobnie wtedy, kiedy zacznę wstawać rano i z kubkiem wrzącej białej kawy wejdę po schodach do pracowni na poddaszu, gdzie czekać na mnie będą igły, perły i kolej transsyberyjska.



Śmieszne, że my młodzi, odważni i cwani, robimy krok w tył, gdy tylko zaczniemy śmierdzieć miłością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz