piątek, 23 listopada 2012

a to co nieistotne zostaw za drzwiami

„Tak jak pisał ten skurwysyn, nigdy nie będę umiał pisać. Wszystkie te słowa, z którymi się zmagam i nigdy nie udaje mi się ich pokonać, do niego przychodziły ochoczo, merdając ogonami jak łaszące się szczenięta, i tworzyły zdania doskonałe, dokładnie takie, jakich chciał.”


Dzisiaj walczę ze słowami, o tak. Do rana planuję przewalczyć jeszcze dwie książki wydębione z regału w mieszkaniu przy Słowiańskiej. Obiecałam sobie i nie tylko, że jutro będę już gotowa na podbój umysłów. Na spotkanie z Januszem Korwinem może też, choć do tego potrzeba by raczej armaty.

 Z czystej ciekawości chadzam na wykłady prowadzone przez ludzi ze znaną twarzą. Chamski w tefauenie Jarek K. (swoją drogą trzeci najlepszy Jarek w moim życiu), na żywo upocony i z pryszczem na czole pozostawił po sobie dobre wrażenie rozgadanego-choć-wcale-nie-cwaniaka, wspomnienie bobasa na tapecie ajfona, autograf na ścianie i spóźniony o tydzień prawie porno sen, za który powinnam mu może podziękować. Co może zostawić JKM? Guza po cegle, którą będą chcieli obrzucać jego a trafią mnie?


W niedzielę drugi najlepszy Jarek w moim życiu zabrał mnie do kina. Jakie to jest przyjemne, być gdzieś zaproszonym. Założyć sukienkę i uśmiech. Obejrzeć dobry film, choć nie porywający. Za to z zaskakującym soundtrackiem, jeśli kto lubi Moderat i inne elektrony z głośnika. Otworzyć z syknięciem pierwszą w małej sali puszkę piwa, by po chwili usłyszeć zza pleców kolejne psssyt. I choć nie wyobrażam sobie siebie w sytuacji z 'Laurence Anyways', to wiem, że nie zachowałabym się jak główna bohaterka kobieca, Fred Belair. I wymagałbym za to złotego Oskara, Złotego Globu albo co najmniej Złotej Szczotki Do Kibla na pamiątkę wysiłku. Po innych wysiłkach mam tylko ciepłą bluzę, kilka zdjęć. I dużo braków. Całe szczęście na imię nie mam Fred.



Chciałam coś jeszcze, ale... Limit słów został wyczerpany. Nie mam daru pisania długo, choć do powiedzenia wciąż oceany. Nie walczę na słowa. Nikt nie wygrywa w bezdźwięcznych walkach.




Dlaczego przy pestce gołębie srają gęściej dokoła filarów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz