poniedziałek, 14 stycznia 2013

rzecz o drwalach


"Olbrzymi mężczyzna; miał bujną, czarną czuprynę i gęstą, długą, czarną brodę, ramiona i łydki nagie, z węzłami potężnych mięśni wyraźnie zarysowanymi pod skórą. Ubrany był w wełnianą bluzę sięgającą do kolan i wspierał się na ogromnym toporze."





Zastanów się: kiedy byłeś mały i chłonąłeś towarzystwo znajomych starszego rodzeństwa i rozmowy rodziców, ile procent z tego stanowił homoseksualizm? Ile mówiło się o gejach, ilu było gejów, o których ktokolwiek wiedział?
Gremium znajomych, w tym również homo, mówi wprost, że niegdyś tendencja ta była niewyraźna. Na oko 10% dla zainteresowanych. Co więc stało się teraz, gdy wokół mnie 85% to półpedały lub całkiem geje, kolejne 5% i tak wygląda jak baleriny, a pozostałe dobre 10% męskiej populacji jest już zajęta i toczy się o nie wśród samic walka, niczym o ogień dwa miliony lat temu czy prawo do ogólnego posiadania broni w dzisiejszej Ameryce. Wyraźnie widać antropologiczne zmiany, socjologowie powinni szaleć z radości obserwując dzisiejszy świat, ale.. To też geje. Albo metroseksualiści.


Fascynował mnie świętej pamięci Wujek, facet po sześćdziesiątce stojąc podnosił stopę nad głowę i pytał: 'umiesz tak?'. Fascynuje dalej niemłody już, choć wciąż taki sam wąsaty Ojciec, przeskakujący płot, ot tak. Obaj bracia, potrafiący zepsuć i naprawić wszystko, co tylko się poddawało ich zabiegom. Po latach doceniam to, że z wózka dla lalek zniknęły kółka, a na podwórku pojawił się gokart. Doceniam, że kręciliśmy kogel-mogel wiertarką, doceniam jak wiele razy powtarzali mi: jesteś Bieńkuńska, wymyśl jak sobie z tym poradzić. I radziłam sobie, ale nie o to chodzi. Naprawiłam sama łóżko, szuflady, składam meble i wykręcam żarówki. Zakładam prysznic, ogarniam wiertarki udarowe i umiem rąbać drewno. Rozkapciały komputer pewnie też bym złożyła, gdybym miała części i narzędzia. Samym młotkiem i jednym dziubdzikiem nie dam rady. Ale to też nie o to chodzi. Chodzi o to, że nawet moi rodzice wiedzą, że nie ma już kolegów, którzy by to zrobili dla mnie w zamian za obiad, czy pół litra. Dzwonię do taty z marketu budowlanego i rozmawiam o gwoździach, ścianach działowych i silnikach samochodów. A on wie, że na propozycję - poproś kolegę, żeby Ci naprawił - odpowiem: tato, n i e  m a już takich kolegów. Albo ja nie znam. A ci, których potencjalnie mogę znać już piją swoje pół litra. 


Gdzie więc podziali się drwale z siekierami, w koszulach w kratę? Na Discovery? Tam też już kroją drewno piłami spalinowymi. Siekiery odchodzą w niepamięć. Nadszedł czas ś l i c z n y c h mężczyzn. Wiecznych chłopców. A mężczyzna nie powinien, n i e  m o ż e  być śliczny.

Dlatego ciągnie mnie w stronę mężczyzn-niedźwiedzi, nie nazbyt kościstych i mocno obrośniętych. Coś jak tolkienowski Beorn. Człowiek-niedźwiedź, od lasu i drzew. I nie mówię o fascynacji zoofilskiej, czy marzeniu o plecach przeoranych pazurami do krwi. Nie, chodzi o prawdziwego mężczyznę. Sam będzie wiedział, że zepsute rzeczy się naprawia i sam będzie wiedział jak. Nie chodzi o cudotwórcę, choć właśnie to oglądałam mieszkając jeszcze z Tatą w domu. Nie chodzi o faceta, który szarpiąc kłaki z podbródka wyjmie z kieszeni koparkę Caterpillara i postawi w sekundę polską pół-willę z kolumnami. Raczej o mężczyznę, który zmieści w spodniach więcej niż Blackberry i Ipoda, bo własne kolana już ledwo udaje mu się przecisnąć przez wąskie nogawki.


Skąd wysyp fanpejczy o drwalach, brodaczach, wydziaranych motocyklistach i nagich torsach w towarzystwie traktorów? Bo lwia część damskiej populacji szuka testosteronu, nie tylko w sobie (tak, kobiece ciało też wytwarza ten hormon). I choć mężczyzn jest na świecie więcej, to testosteronu chyba coraz mniej. Dlatego połowa gości, do których się ot, tak,  uśmiechnę patrzy na mnie krzywo. Albo zaczyna przez telefon rozmowę o gabinetach kosmetycznych głosem wyższym niż mój.


A ja wyznaję kult zarostu i piżmowego potu. Wierzę w was, mężczyźni. Zapuszczajcie brody. A w razie co, to już mam swojego drwala. 
Od Lego.




1 komentarz:

  1. A może to jest tak, że mało na świecie zostało Mężczyzn, a sporo jest Chłopców? Niedojrzałych, nieukształtowanych, bluszczowatych w czepianiu się babskiej spódnicy? Facet nie musi być spoconym drwalem. Ma być odpowiedzialny, silny psychicznie. Niezależny.

    OdpowiedzUsuń